27.3.08

Ja i UE.

Mimo, że o Unii Europejskiej do tej pory pisałem dość krytycznie, nie jestem jej totalnym przeciwnikiem. Nie uważam, że Polska nie powinna wchodzić w jakieś międzynarodowe stowarzyszenia i układy, że nie powinna nawet czasem ograniczyć swojej suwerenności w celu uzyskania wymiernych korzyści, pewnych celów, bądź pozycji międzynarodowej. Tak to już jest, że wiele ustaleń międzynarodowych wiąże się z dostosowaniem się do pewnych realiów, warunków, bądź wymogów tychże traktatów, co jest oczywiste i zrozumiałe. Jak się zapisuję do klubu fanów BMW, to mam mieć BMW i płacić składkę. Co jest ograniczeniem mojej wolności. Ale też do tego klubu wchodzę dobrowolnie.
Rozumiem jednak pozycję LPR, a w szczególności UPR, ostrzegającą przed integracją, choć, przykładowo, rewelacji StM'a odnośnie niemieckiego spisku nie mam jak zweryfikować, więc biorę je za dobre słowo ipso facto. Albo może raczej na podstawie mojego zdania o StM'ie, jako o niepokornym przeciwiniku zakłamanego "salonu".
Jednak pewne zjawiska nie dają mi spokoju. Po pierwsze oczywiste popadanie UE w kierunku socjalizmu i chęci ograniczenia wolności osobistej kosztem prób regulowania wszystkiego. Państwo wchodzi dobrowolnie - ja już nie. (Ale to zjawisko w swojej naturze czysto demokratyczne.)
Drugą rzeczą, która mnie martwi, (a, odwrotnie, jest oparta na pojęciu mądrości ludu), są próbu manipulacji dokonywane przez PO, inne ugrupowania i media. Innymi słowy, co Oni chcą ukryć? Po co Wymyśla się kłamstawa z podniesieniem napięcia ekektrycznego z 220 do 230 Voltów, z rzekomym kończeniem się numerów telefonicznych? W jakim celu adninistratorzy strony internetowej PO dopuszczają się jawnych manipulacji?
Czy powinniśmy się bać Unii Europejskiej? Czy rzeczywiście, jak przekonują nas niektórzy, jest ona nie tylko wrogiem suwerenności Polski, ale także wrogiem całej cywilizacji europejskiej? Czy na integracji źle wyjdą też, przykładowo, Holendrzy, Szkoci, Irlandczycy i inni, a zwycięży biurokratyczna międzynarodówka?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Widzę, że zdarzyło Ci się zajrzeć na blog MD. Nie polecam, szkoda nerwów, sam dostałem maila, że MD znowu zaszalała na temat broni palnej, ale mnie to nie zdziwiło. Jest to absolutnie nieszczery blog z masa prymitywnych manipulacji. Jeśli zaczniesz dyskutować, to zamęczy Cię masą odpowiedzi powtarzających te same wyświechtane tezy. Typowa taktyka na zamęczenie.
pozdrawiam

slime-x pisze...

Dzięki za warning. :) Są jeszcze też tacy, którzy czytają tę kichę i wierzą. Dla nich warto sporstować, albo raczej wyjaśnić, że to jest stek kłamstw i półprawd.