16.3.08

Dwie odmiany ludzi

Obserwując zachowania, wypowiedzi i badając ludzkie opinie (a jakże, czasem się bawię w adwokata diabła, udając na przykład zagorzałego antykapitalistę sączącego colę :) ), doszedłem do wiosku, że istnieją (w Polsce przynajmniej) dwa obozy ludzi. Jedni to katolicy, drudzy - anty-katolicy. Nie jest to nic odkrywczego, oczywiście, ale pozwólcie, że sprawę opiszę w większym detalu, bo wtedy zaczyna być widać pewne ciekawe szczegóły. Pierwej, na widelec weźmy katolików. Są różnej maści, od rozmodlonych członków generacji JP2, po starsze osoby o poglądach narodowo-katolickich. Od "katolickich" lewicowców (co to uważają, że obowiązkiem dobrego chrześcijanina jest walka o prawa pracownicze i wysokie podatki dla bogatych) po osoby o dość liberalnych poglądach, jednak czerpiące system wartości z chrześcijaństwa i opierające swe zapatrywania na KKK. Znalazło by się też paru oszołomów, co to by siłą wszystkim karabiny pozabierali i wsadzili w usta kwiatek, bo לֹא תִרְצַח. Słowem, do wyboru, do koloru.
Drugi obóz jest stanowczo mniej zróżnicowany. Stanowią go ludzie mniej lub bardziej zaciekle zwalczający, bądź przynajmniej pogardzający KK. Skala (logarytmiczna?) tej niechęci jest różna i, w zależności od wychylenia suwaka, opiera się o racjonalne odrzucanie dogmatów, cudów i poglądów kościelnych, po totalne zaślepienie, każące zakazywać nauki religii wszystkim jak leci i gorące pragnienie, żeby księża polecieli na Lunę, albo przynajmniej mieli wystarczająco dużo "przyzwoitości" i nie mieszali się do życia publicznego, tylko pozamykali się w klasztorach.
A teraz kwiz - którzy są bardziej liberalni?

Brak komentarzy: